.

.

22 maj 2015

48800310

Wszyscy: Czy jestem wariatką?
Wiem, że nie jestem normalna, ale do nienormalnych się nie zaliczam. Więc kim jestem? Czy jestem na granicy szaleństwa? Tyle pytań i żadnej odpowiedzi... Nie mam nikogo, kto mnie rozumie. Nie obchodzi mnie gdzie trafię, byleby mnie szanowali. Wybiorę zawód, w którym jestem najlepsza. Umiem ukryć emocje, gdy tego chcę. Czemu nienawidzę starszej siostry, choć powiedzenie przez nią raz ''Wolałabym byś nigdy się nie urodziła.'' nie upoważnia, bym pamiętała coś tak błahego, prawda? Wszystkie drobne psoty, które jej robiłam były karane, a jej uchodziło na sucho. Nawet ojciec bardziej się nią zajmował, gdy byłyśmy małe. Potem opuścił nas, gdy miałam 7 lat, a zmarł prawie rok temu. Każdy mówi, że jestem zdolniejsza niż ona. Ma potężnych przyjaciół, a mi zależy na życiu, więc zabicie jej odpadało już kiedy skończyłam podstawówkę. Teraz myślę, że gdy się wyprowadzę zerwę z nimi kontakty. Będą musieli radzić sobie sami. Beze mnie. Ona każdego sobie zjedna. Wiem, robię z siebie ''męczennice,'' a powinnam wziąć się w garść. Powiedzcie mi... Kim jestem? Wariatką, czy zagubioną duszą? Co poradzić? Mam złośliwe usposobienie, więc bycie miłym odpada i wkurza mnie, gdy ktoś mówi, że jestem obojętna na wszystko. To nie jest prawda. Dzięki młodszemu bratu trochę się zmieniłam. Nauczyłam się kochać siostrzaną miłością, ale tylko jego. Nie wybaczyłabym sobie jakby coś mu się stało. To jedyna istota, którą szczerze kocham. Wiele mu zawdzięczam... To właśnie dzięki niemu ''odblokowałam'' niektóre uczucia, ale nadal nie umiem rozpaczać za bardzo nad stratą czegoś, lub kogoś ważnego. Popłacze jeden dzień i mi przechodzi. Denerwuje mnie, gdy rówieśnik lub też osoba starsza niż ja jest głupsza, czy muszę wszystko jej tłumaczyć. No i jestem rozdarta. Chcę rozmawiać z kimś na poziomie, ale jak wspomniałam otaczają mnie głupcy. W mojej szkole utworzono klasę dla uczniów ze słabszymi ocenami, w której jestem. Miałam i nadal mam poważne problemy w domu i odbiło się to na mojej nauce. Nie chcę się do nikogo porównywać, tylko szukam pomocy. Byłam u psychologa, ale nic nie wskórał. Powiedział, że cała rodzina powinna się zmienić, ale jak nakłonić do tego młodsze siostry, które nie słuchają się nikogo? Dajcie jakąś radę, wskazówkę jak mam postąpić. Ja już nie wiem, co mam robić... 48800310

   Nie wszyscy, którzy cię otaczają są "głupi". Takie podejście do ludzi niczego nie ułatwia. To, że człowiek różni się od innych też nie czyni go też wariatem. 
    Cieszę się, że masz brata, i może miłość do niego przekona cię do pozostania z rodziną w kontakcie, bo jeżeli tylko relacja z siostrą ci się nie układa, to nie warto porzucać najbliższych. Wyprowadzka i zrywanie kontaktów z rodziną jednak nie jest takie łatwe, wiem z doświadczenia. Nikt nie ma obowiązku kogokolwiek kochać, nawet jeżeli jest to twoja siostra. Jeżeli nie chcesz z nią rozmawiać i wiesz, że jakikolwiek z nią kontakt cię męczy, to nie zmuszaj się. Jednak nie bądź dla niej złośliwa, bo to źle może się na tobie odbić. Czego się nauczyłam, to że najlepiej być obojętnym, nawet w stosunku do tych, za którymi nie przepadasz. Nie jesteś niemiła, więc nie prowokujesz, ale nie jesteś też zbytnio uprzejma, więc nikt nie wyzwie cię od tych fałszywych. 
    Mówisz, że masz złośliwe usposobienie. Natury ludzkiej nie da się zmienić, ale można popracować nad zachowaniem. Nie wszyscy chcą dla ciebie źle. Czasami trzeba ustąpić.
    Jeżeli chodzi o nieumiejętność wyrażania emocji - czyny świadczą o tym jakim człowiekiem jesteś. Możesz nie współczuć, ale pomagać innym, bądź nienawidzić i nie robić przykrości. 
   Nie jestem psychologiem, nie mam odpowiedniego wykształcenia, aby dawać ci odpowiednie wskazówki. Z doświadczenia wiem, że każdy ma własne życie, i wielu ludzi ja pewnie też nie obchodzę. Nie warto też być niemiłym, bo ludzie zaczną cię źle postrzegać - a co za tym idzie - źle traktować. Najważniejsze, to pewnie to, że miłość to nie obowiązek. Można nauczyć się kogoś kochać, ale nie trzeba. Ludzie toksyczni powinni być odsunięci (jak twoja siostra), ale powinno się dbać o to co się kocha i czasami trzeba się dla tego poświęcić (twój brat).
    Niektórych rzeczy nie da się zmienić i trzeba się dostosować. Jest to trudne, ale jeżeli przetrwasz to, co dzieje się teraz, to w przyszłości powinnaś stać się silniejsza psychicznie. Nie znam twojej rodziny, wiem (mniej więcej) jak sytuacja wygląda z twojej perspektywy, więc nie na miejscu byłyby z mojej strony jakieś osądy. Mam nadzieję, że znajdziesz w sobie siłę i sytuacja się zmieni. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz