.

.

19 wrz 2013

Florence Mask


   (od razu pragnę uprzedzić, że moja forma "pytania"/"rozmowy" może być troszeczkę inna. Ale co mi tam- po prostu musiałam się wygadać. A jeżeli jeszcze moim rozmówcą może być sam Loki, to... Może nawet i lepiej. Miłe widziane jakieś "wtrącenia" Loczka, lub jakieś reakcje- szczególnie pod sam koniec, bo będę miała do niego pewną małą... Prośbę. zresztą, widać, że się znacie na rzeczy, bo odpowiadacie bardzo "Loczkowo"- liczę na Waszą inwencję twórczą. ;)) 
Siedzę w barze. Nie pamiętam już kiedy byłam tutaj ostatnio. Rzadko kiedy pozwalałam sobie na tego typu numery... Jednak tym razem czułam, że potrzebuję tej chwili zapomnienia. Tylko ja, kieliszek i moje myśli. Nieokiełznane, szalone, myślotok. Myślotłok (takie wymyślone przeze mnie słowo. ;P) Myślotłok spowodowany jedną, konkretną osobą...
Znowu...
Nagle, rozglądam się na wpół przytomnym wzrokiem po barze. Trzeci drink powoli daje o sobie znać...
Bez najmniejszego problemu dostrzegam jego postać. Tą samą, którą tak wiele już razy widywałam zarówno w moich snach, jak i na jawie, podczas pisania...
Bez słowa przysiadam się obok. Siedzi, pochylając się nad kuflem piwa. Sądząc po opróżnionych kieliszkach, Loki musi być już dość mocno wstawiony. Proste, kruczoczarne włosy zasłaniają mu większość twarzy. Jestem jednak pewna, że to on. Też topi smutki w alkoholu... Jakże po ludzku...
- Nie spodziewałam się ciebie tutaj, na Ziemi...- Mówię po dłuższej chwili. Upadły bóg zamrugał, powoli unosząc swój wzrok na mnie. Zmęczone spojrzenie intensywnie zielonych oczu lustruje mnie od góry do dołu. Z jakiegoś powodu tylko siłą powstrzymuję się, by nie zadrżeć. Był chyba jeszcze przystojniejszy, niż kiedykolwiek śmiałam sądzić. To całe arystokratyczne oblicze, te hipnotyzujące, szmaragdowe oczy... Nie...
Upijam łyk swojego drinka, nim decyduję się mówić dalej.
- Wiesz, być może nie powinnam była tobie przeszkadzać, ale... Chcę, byś wysłuchał pewnej historii. Historii o dziewczynie, która zakochała się bez pamięci w pewnym bóstwie.
(tutaj może być jakaś drobna wystawka od Was ;))
Czekam na jego pozwolenie. Odnoszę dziwne wrażenie, że Loki burczy coś niewyraźnie pod nosem, lecz w końcu powoli przytakuje głową.
- Mniej więcej półtora roku temu pewna dziewczyna zupełnie przypadkiem natrafiła na pewien film, częściowo oparty na mitologii nordyckiej. Film ten nazywał się "Thor". Początkowo dziewczyna ta była zauroczona głównym bohaterem, lecz... Postacią, która od samego początku ją fascynowała, był tak naprawdę jego młodszy brat.- Rzuciłam mu znaczące spojrzenie.- Po obejrzeniu filmu po raz drugi, dziewczę kompletnie zatraciło się w nim- młodym, acz potężnym magiku, przystojnym, chociaż niebezpiecznym i niezwykle sprytnym bóstwie z mitologii nordyckiej. Później wszystko potoczyło się z prędkością błyskawicy. Zaczęło się oglądanie fanartów, oglądanie obu filmów z jego udziałem, śledzenie newsów na temat jego postaci, czytanie różnych maści fanfików- zarówno tych dobrych, jak i gorszych... Wielokrotne czytanie mitologii nordyckiej. Lecz zawsze było jej mało. Więc wpadła na pewien pomysł...
Zaczęła pisać opowiadanie. Początkowo, dała sobie z nim spokój po niecałych 11 stronach. Czuła, że to bez sensu. Że cała ta fascynacja powoduje u niej tylko ból i smutek... Jednak pól roku później zaczęła znów to pisać. Początkowo błahy pomysł okazał się być istnym strzałem w dziesiątkę. W niecały rok regularnego pisania twór ten, zwany ostatecznie "Maską" osiągnął jakże imponujące rozmiary 300 stron... I liczba ta ciągle rośnie. Marzenie młodej dziewczyny o napisaniu książki stało faktem. Na dodatek dokonanym... 
(cd dodam w 2gim komentarzu. Jeszcze troszkę tego dopiszę, a chcę mieć pewność, że uda się opublikować całość "pytania" ;))  
Pisanie stało się czymś w rodzaju jej opoki. Czymś, do czego zawsze mogła powrócić w chwilach, kiedy odczuwała potrzebę odpoczynku od rzeczywistości. Do odbicia się z tego ludzkiego padołu, w którym zdawała się utknąć. Wie też, że zawsze może liczyć na wsparcie "swojego" Boga Kłamstw. Oczywiście równie złośliwego, sprytnego, oraz dwulicowego. Nigdy nie miała dostatecznej odwagi naginać rzeczywistości do aż takiego stopnia... W chwili obecnej od dobrego roku mimo wszystko nie może się wyleczyć z nałogu, z którym od tak dawna się zmaga. Do słabości do bóstwa, w chwili obecnej wygnanego na tą małą, mizerną planetkę, zwaną wśród Was- bogów- Midgardem. Siedzącego u mojego boku, w stanie niewiele lepszym niż ja. Zatapiając swoje cierpienie i bóle w sposób równie zgubny, co zwykła śmiertelniczka. Oczywiście nic w tym złego, lecz...- Tracę wątek, więc tylko kiwam głową.- Widzisz, co ty ze mną robisz, Loki? Rujnujesz mi moje życie, jednocześnie czyniąc je lepszym. Lepszym, bo dzięki Tobie mogę robić przynajmniej to, co kocham, czyli pisać. A możesz mi uwierzyć, że to coś, po co żyję. Ale jestem też na ciebie zła. Chociażby dlatego, że nie mogę wyrzucić cię z mojej pamięci. Po prostu nie mogę. Nie potrafię się też zakochać w kimś prawdziwym, nawet jeśli bardzo bym chciała...- Mówiąc to, obracam w dłoni kieliszek z turkusowo-czerwonym napojem, przyglądając mu się wyraźnie.- Sam nie wiedząc kiedy skradłeś mi serce i perfidnie robisz wszystko, żebym szybko go nie odzyskała. W chwili obecnej jakoś bardzo mi nie przeszkadza...- Mimowolnie puszczam do niego oczko. Być może właśnie kopię sobie grób, lecz nie dbam o to- może to jedyna okazja, by móc porozmawiać z nim osobiście.- Ale mam nadzieję, że kiedyś raczysz w końcu zwrócić mi moją własność, co?- Uśmiecham się blado, mieszając alkohol mini-palemką.- Wiesz, co za naprawdę dziwny zbieg okoliczności, że spotkałam cię tutaj. Rzadko przychodzę się czegoś napić. Zwykle staram się wyciszać swój zły humor w zupełnie inne sposoby... Widzę, że twój dzień musiał być równie udany, co mój. Zesłanie w takie miejsce na pożal się Boże jakąś przeklętą terapię musi naprawdę boleć. Gdzieś tam, pod tą całą iluzją dwulicowego bóstwa, w miejscu, gdzie skrywasz wszystkie te uczucia, które starasz się w sobie tłumić, zduszać. Tego małego, uroczego chłopca, który zawsze chciał dorównać swojemu bratu, który chciał być tym powszechnie podziwianym- zarówno przez Odyna, jak i innych. Tym, który pragnął zostać królem... Wiem, być może ględzę bez sensu, zbyt daleko się zagłębiam w twoją psychikę, ale już nic na to nie poradzę. Ty mnie po prostu fascynujesz swoją niejednoznacznością. Jesteś zupełnie, jak ogień- nieokiełznany, raz spokojny, chociaż parzącym dotkliwie... Właśnie to w tobie uwielbiam. Zresztą, śmiem twierdzić, że nie ja jedyna.- Nagle, parskam śmiechem.- Pewnie gdybyś był trzeźwy, mogę się założyć, że leżałabym już z przetrąconym karkiem. Słyszałam, że nie przepadasz, kiedy to samo robi ci Sigyn- próbuje pomóc ci się uporządkować, nawet jeśli ty nie do końca tego chcesz. Osobiście nie widzę w tym niczego złego, w końcu dobrze jest być sobą.- Patrzę mu prosto w oczy, uśmiechając się nieco.- ...Ale pozwól się oderwać samemu sobie od mroku swojej przeszłości. Sam musisz zdawać sobie z tego, że powoli pożera cię to od środka... Tutaj.- Palcem wskazuję na miejsce na jego klatce piersiowej, gdzie powinno mieścić się serce.- Każdy to posiada, lecz nie każdy chce go słuchać. Nawet chwilami. Spróbuj go użyć chociaż raz, po prostu spróbuj. A tak powoli kończąc mój monolog, to... Muszę ci powiedzieć, że bardzo ci współczuję Twojej przeszłości. Te wszystkie chwile... Pewnie przez większość swojego życia musiałeś czuć się koszmarnie, niezmiernie samotnie... Po prostu chcę, żebyś wiedział, że bardzo Ci współczuję... Bez względu na to, czy zrozumiałeś moje słowa, czy w chwili obecnej wyzywasz mnie w myślach od najgorszych. 
(cz dopiszę pod spodem. Wybaczcie, trochę długie to wyszło... :P) 
(No i cz 3! Wybaczcie, za bardzo się cholibka wczułam... :P) 
- Z jakiegoś tajemniczego powodu pod koniec mój głos się łamie, a w oczach powoli zaczynają gromadzić się łzy.- A teraz, mój królu, mój panie, skoro jakimś cudem mieliśmy okazję się spotkać w takim miejscu, to czy... mogłabym się do ciebie... przytulić...?- Milknę, w napięciu oczekując na jego odpowiedź.  
(Tak, końcówkę sceny pozostawiam Wam. To znaczy Lokiemu. W końcu nie jestem tutaj nim, prawda? ;) Chociaż osobiście mam ogromną nadzieję na to, że Loki w takim stanie pozwoli się zgodzić na coś takiego. Może nawet na więcej, nie wiem... To takie moje mini-marzenie, Przyznaję się bez bicia. :3 
Feel free też jeśli chodzi o wtrącaniu reakcji Loczka, jakieś teksty, naprawdę nie będzie mi to przeszkadzać. Fajnie by było, gdyby wyszła z tego taka trochę "otwarta" scenka, przyznaję. ;D Trochę się zbierałam, by to napisać. Przepraszam jeszcze raz, że wyszło to takil długie i w ogóle, sama jestem tym zdziwiona... XD Się człowiek wczuwa, cholibka! XD Ale tak to już widać mam z tym Loczkiem, i tyle! ;)
PS- Tak w trakcie pomyślałam, że Mogłabyś dodać gdzieś tak na sam koniec, ale to tylko taka propozycja, sama zobaczysz, jak Ci się ułoży końcówka---> - A tak w ogóle...- Wyszeptała, cicho.- To mam na imię Florentyna...
PS2- Tak tylko daję znać, że oficjalnie uwielbiam ten blog. Pomysł jest po prostu przegenialny! Czekałam na taki "otwarty blog" o Lokim, i jak widać, było na co. ^^ Możliwe, że będę się jeszcze troszkę udzielała w pytaniach/fabule, więc możliwe, że to nie jedyne pojawienie się Florentyny tutaj. ;) (mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza... Strasznie się wkręciłam w ten pomysł! ;D) Może przyciągnę jakieś nowe czytelniczki ze swojego bloga? No, zobaczymy, bo taki blog po prostu POWINIEN być bardziej popularny! :D
Serdecznie pozdrawiam!
Florence ];-D

   Loki zastanawiał się nad tym co tu robi, między przerwami kiedy przeklinał cały Asgard w myślach. Ostatnio czuł się źle, koszmarnie. Koszmary, gorączki, wykończenie. Starał się, ale nie mógł temu zaradzić. Alkohol pomógł mu, na chwilę. Z czasem zaczął czuć się gorzej. Muzyka dobiegająca z radia irytowała go. Gdyby mógł rozwaliłby przedmiot natychmiast, ale wolał dzisiaj nie powodować żadnych problemów. 
   Później było jeszcze gorzej. Nie z powodu jego samopoczucia, lecz ktoś do niego podszedł - dziewczyna. Wywrócił oczami, przyjrzał się jej, a kiedy zwróciła się do niego, powrócił wzrokiem do kuflu piwa.
   Zaczęła mówić, a jemu zakręciło się w głowie. Nie wiedział, czy to przez alkohol, czy przez jej historię. Szok. Szok zawładnął nim do tego stopnia, że zatrzymał kufel przy swojej twarzy i obserwował ją, raz za czas odwracając wzrok. Najgorsze było to, że mówiła prawdę. O tym kim jest, jak się teraz czuje. Miała całkowitą rację.
   Wyprostował się nerwowo, kiedy wspomniała, że czyni ją kimś lepszym? On? Kimże on jest, aby czynić ludzi lepszymi. Wszystko co robił, i w czym był dobry, to karmienie ich kłamstwami i manipulowanie nimi. Chciał jak najszybciej uciec, zdając sobie sprawę, że zwykły śmiertelnik go przejrzał.
   Na wzmiankę o Sigyn uśmiechnął się lekko. Dziewczyna robiła tylko to, o co poprosiła ją jego matka. To ona i Thor najbardziej chcieli go zmienić. Choć Sigyn również już miała go dość.
   Nie lubił kiedy ktoś go dotykał, dlatego skrzywił się, kiedy nieznajoma dotknęła jego klatki piersiowej. Nie strącił jednak jej ręki. Nie miał na to siły. Zdał sobie sprawę, że nie ma też siły się zmienić. Choć chciał, próbował, ale był już zbyt zniszczony. Z drugiej strony świadomość, że ktoś mu współczuje, że go rozumie i nie ocenia go, była dobra.
   Kiedy skończyła, wstał. Dopił piwo i odstawił kufel. Czy powinien odchodzić tak bez słowa? Nie. Ale co mógł powiedzieć. Tak, masz rację? Tylko tyle mógłby z siebie wydusić.
   A jednak, mylił się... Miała jeszcze kilka słów do powiedzenia, które sprawiły, że ponownie zwrócił na nią uwagę. "Mój królu, mój panie" - jakże pięknie i obco to brzmiało. Jej prośba jednak znowu wywołała u niego mieszane uczucia.
   - Cóż... - odezwał się w końcu niewyraźnym głosem, trochę zachrypniętym. - Robiłem gorsze rzeczy pod wpływem alkoholu.
   Otworzył lekko ramiona i westchnął ciężko, czekając aż dziewczyna do niego podejdzie.
   Rzeczywiście. Wstała, podeszła i objęła go. Odwzajemnił gest delikatnie pocierając jej plecy. Poczuł przyjemne ciepło, które zazwyczaj czuje się będąc w obecności kogoś, kogo zwykle darzy się sympatią, choć on szybko nie ufał ludziom.
   - A tak w ogóle... - wyszeptała cicho. - To mam na imię Florentyna...
   Loki delikatnie, odruchowo ucałował ją w policzek.
   - Wybacz, że sprawiam tyle trudności - powiedział na pożegnanie, oderwał się od niej i wyszedł z baru. Rozmyślał o tym spotkaniu jeszcze długo potem.

   Mun: Aaaaaaaa! Słodkie dzieciątko Jezus, nawet nie wiesz jak bardzo uszczęśliwiła mnie twoja wiadomość! W sumie to czekałam, aż ktoś zacznie taki mały roleplaying. XD



   Proszę, nie przejmuj się, że wiadomość jest długa. Uśmiechałam się przez cały czas i zakrywałam twarz włosami (co dziwnie wygląda, ale robię to zawsze, gdy jestem zawstydzona, co znaczy, że twoja wiadomość jest dla mnie wielkim komplementem). Później oczywiście sama byłam bliska łez, bo przypomniałaś mi, za co pokochałam Lokiego. 


   Pomysł, wspominałam o tym chyba w komentarzach, wzięłam z Tumblra, tam jest dużo askowych blogów z Lokim, ale pomyślałam, że może dobrze by było, gdyby został założony jeszcze jeden taki blog, ale dla polskich użytkowników i postanowiłam stworzyć go na bloggerze, aby był bardziej osobisty. Strasznie mi miło więc, że taka forma i pomysł ci się podoba. 
   Udzielaj się ile chcesz! Mi to naprawdę sprawia przyjemność, odpowiadanie na pytania, gdy widzę jak ludzie się mocno w to angażują, albo, że podoba im się moja praca - aż robi się cieplej na sercu. 




   Blog może i nie jest popularny, ale myślę, że to taki pierwszy polski blog, więc mała satysfakcja jest (i ponad tysiąc wejść, hehe). Ale założyłam go głównie ze względu na Lokiego i Sigyn, którzy kilka miesięcy temu stali się częścią mojego życia, a że ostatnio Loki zaczął strasznie rozrabiać i nie dawać mi spokoju, do tego jestem z nim bardzo zżyta ze względu na nasze charaktery i przeszłość, więc i dla mnie to lekka terapia. Pewnie dziwnie to brzmi, ale fikcyjne charaktery czasem zaszywają się w naszej głowie i w sercu, po czym żyją własnym życiem, zaraz koło nas. A przynajmniej ze mną tak jest, nie tylko odnośnie Lokiego. 



   To, że chcesz aby więcej osób znało mojego bloga, również bardzo mi schlebia. Przekazując komuś adres dalej, nawet jednej czy dwóm osobą, robisz naprawdę wiele i czuję się przez to bardziej doceniona i wiem, że to co robię jest dobre i robię to również dla innych.
   Mam nadzieję, że nie gniewasz się, że tak krótko odpisałam,  ale naprawdę poruszyła mnie twoja wiadomość, Lokiego z resztą też (i dobrze, ktoś mu w końcu musiał parę rzeczy wygarnąć i jeszcze więcej uświadomić).

   Również pozdrawiam ciepło, wraz z Lokim i Sigyn,
   Kolejny Człowiek. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz