.

.

29 sie 2014


Pytanie do całej trójki (jeśli macie jakieś mądre odpowiedzi). Właściwie to nie pytanie, tylko prośba o poradę. 
Mam pewien dziwny nawyk. Wyrywanie rzęs (ha, dziwaczka!). Zaczęło się w wieku sześciu lat, a teraz jestem grubo ponad dwa razy starsza. Gdy tylko moi rodzice zauważali moje łyse powieki, dostawałam manto, bez względu na wiek. Dziś postanowiłam pogrzebać o tym w internecie i dowiedziałam się, że jest to choroba o podłożu psychologicznym o nazwie trichotillomania (uchu, coraz dziwniej). I teraz pytanie: jak poprosić matkę, aby nie oberwać liściem w pysk?
W sensie poprosić o spotkanie z terapeutą.

   Powiem w prost, nie jestem psychologiem i nie znam się w ogóle na naturze ludzkiej, a tym bardziej na utrzymywaniu dobrych relacji z rodzicami.
  Wiem natomiast, że istnieją bezpłatne poradnie, gdzie można zgłosić się o pomoc i dostaje się, w przypadku poradni w moim mieście, 10 spotkań i o ile wiem, nie potrzeba zgody rodziców. Później można wznowić sesje po ok. roku czasu. Z resztą niekoniecznie musisz poprosić matkę o pomoc. Może masz dziadków, ciocie, kuzynki, z którymi jesteś blisko i chętnie ci pomogą. 
   Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz