Droga Mun, nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale filmowy Loki grany przez Hiddlestone'a, pod którego się tu podszywasz (grasz go, udajesz, nazwij to jak chcesz) to MARNA podróba prawdziwego Lokiego z komiksu Marvela. Już sam filmowy Loki wybitnie mnie denerwuje tym swoim miauczeniem o tym, jaki to on jest biedny i skrzywdzony, jak nieudolnie Hiddlestone - szanuję go jako aktora, ale nie pasuje mi do tej roli - próbuje odegrać jego obłęd. A wiesz, co irytuje mnie jeszcze bardziej? Miliony fangirls, które myślą, że ZNAJĄ Lokiego po obejrzeniu "Thora" i "Avengers". Miliony dziewczynek, które uważają go za słodkiego, skrzywdzonego kociaka, który w głębi serca nie jest zły, tylko potrzebuje miłości i czułości. Otóż prawdziwy, komiksowy Loki taki nie jest i gdyby jakimś cudem wyszedł z komiksu i zobaczył te wszystkie fanfiki o sobie, pewnie wybuchłby śmiechem, zabił kogoś, a potem zaśmiałby się jeszcze raz. Bo Loki NIE jest skrzywdzonym kotkiem. Jest ŚWIREM ogarniętym żądzą zemsty za urojone krzywdy, złym do szpiku kości, pełnym okrucieństwa mizantropem. I jedynym powodem, dla którego mogłoby być go komuś żal jest właśnie jego psychoza (albo schizofrenia? Nie wiem, nie jestem psychologiem.). No i nie wiem, czy wiesz, ale Sigyn JEST tak naprawdę żoną Lokiego, zarówno w komiksie jak i w mitologii. Jest jedyną kobietą, o której można powiedzieć, że Loki darzył ją kiedykolwiek uczuciem (którego nigdy miłością nie nazwał, bo uważa miłość za słabość). Wielka, przeogromna szkoda, że pominęli ją w filmie.Nie chcę uchodzić za eksperta (kogo ja oszukuję?), po prostu wychowałem się na komiksach i kreskówkach o superbohaterach i dobrze się orientuję w całym marvelowskim uniwersum. Wiem, że mój komentarz zaraz zostanie skasowany albo że twoje milusie czytelniczki zmieszają mnie z błotem, ale nie obchodzi mnie to. Chcę tylko, żebyś przez chwilę zastanowiła się nad moimi pytaniami: czy można być fanem kogoś, kogo się w ogóle nie zna? Czy można kogoś takiego udawać (ponownie: nazwij to jak chcesz)? Czy poszukanie w sieci choć kilku rozdziałów komiksu i przeczytanie ich naprawdę jest takie bolesne?Pozdrawiam,Nero
Co do Lokiego, który nigdy nie doznał miłości... Tak uważam, że Loki mógł być w pewnym stopniu odtrącony od społeczeństwa czy rówieśników, mógłby czuć się niekochany, ale teraz jest dorosłym facetem, którego niezbyt interesuje stabilny związek. Gdybyś przeczytał kilka pytań wstecz, to jako Loki wyraźnie mówię, że nie mam czasu/ochoty/nie jestem typem kogoś, kogo w tym momencie interesuje miłość. Ile razy ktoś pisał Lokiemu żeby związał się z Sigyn? I choć osobiście uwielbiam ich razem to zawsze mówię "nie". Bo wiem jaki jest Loki jeśli chodzi o miłość i wiem, że na Sigyn jeszcze nie czas.
Tak, wiem kim jest Sigyn. Zarówno w mitologii jak i w komiksach. Sigyn jest żoną Lokiego, matką jego dzieci, "tą wierną". Dlaczego tutaj nie są małżeństwem? Bo Sigyn jest zaręczona z kimś innym, z kimś kogo pewnie znasz z komiksów, które tak wiernie czytasz jak podejrzewam. Z jednej strony przykro mi, że Sigyn nie ma w filmach, z drugiej cieszę się, bo boje się, że gdyby Sigyn się pojawiła to stado fanek Lokiego zhejtowałoby ją tak jak zrobiło to z Jane lub Sif. Boję się też, że Marvel mógłby jej wiernie nie oddać, ale po tym jak napisali inne bohaterki mam cień nadziei, że byłoby dobrze.
Nie, nie sądzę, że wiernie oddaję Lokiego, ale oddaję go najlepiej jak tylko mogę (tutaj odsyłam cię na google, byś poszukał czym jest roleplaying). Tak, myślę, że można być fanem kogoś kogo się nie zna, gdyż o to chodzi w byciu fanem - na szukaniu informacji, na uczeniu się o bohaterze, na analizowaniu jego postaci, na śledzeniu jego wyczynów. Każdy tak zaczynał, prawda? Nie, czytanie komiksów nie jest bolesne. Właściwie czytanie komiksów to świetna rozrywka, ale widzisz, po wielu miesiącach szukania nie udało mi się ich znaleźć. Dosłownie nic. Znalazłam może wstęp "Młodych Avengersów". Kupić też nie mogę, ponieważ moja sytuacja finansowa mi na to nie pozwala. Więc jeśli tylko wiesz, gdzie mogę znaleźć komiksy, w których pojawia się Loki (bądź również inne komiksy Marvela) to śmiało prześlij mi linka, z chęcią przeczytam. Mogą być po Polsku albo Angielsku. Mogą być w sumie nawet płatne, jeśli nie będą to kosmiczne sumy pieniędzy. Udało mi się znaleźć zaledwie fragmenty, wycinki, opisy i nawet nie wiesz jak tylko mnie to pobudziło, by przeczytać więcej i więcej. Uwierz mi, gdybym tylko miała możliwość przeczytania komiksów, już dawno bym to zrobiła.
I jeszcze jedna rzecz, może dwie. Nigdzie nie napisałam, że blog trzyma się kanonu komiksów/filmów/mitologi. Fabuła na blogu jest zupełnie inna niż pojawiła się w filmach, choć i one biorą tutaj swój udział. Może luźno oparta na mitologi nordyckiej (tak, czytałam tyle ile udało mi się zdobyć i znaleźć czyli dość dużo. Wiem, że jest jeszcze jedna książka o mitologi nordyckiej, której nie przeczytałam - nie martw się, jak tylko znajdę czas, to się za nią zabiorę). A o ile wiem własna interpretacja czy tworzenie własnej historii z istniejącymi postaciami nie jest zbrodnią ani moralną, ani w świetle prawa. I nie każę nikomu brać odpowiedzi na serio, bo zdaję sobie sprawę, że między moim Lokim, a tamtymi są różnice.
I po to drugie z ostatniego. Nie używaj proszę określenia "milusińskie czytelniczki". To, że radość sprawia im gadanie z Lokim, nawet o zwykłych pierdołach świadczy o nich źle? Blog został stworzony ku uciesze innych, nie po to, by wnosić coś nowego do uniwersum marvela, więc nie wiem skąd ta bulwersacja, że Loki jest miły dla czytelniczek, że są w stanie się z nim zaprzyjaźnić, i że szczerze na wszystko odpowiada. Blog został założony dla frajdy. Nie mam zamiaru traktować czytelniczek z góry, mówić im, że ich nienawidzę, że są patetyczne itd, bo kanoniczny Loki by tak zrobił, nie taki jest sens tego bloga. Proszę iść na tumblra, gdzie pewnie znajdą się blogi, gdzie Loki pisany jest kanonem na całego. Ja wszystkim nie dogodzę.
Nawet nie pomyślałam, żeby usunąć twój komentarz. Jeśli masz jeszcze jakieś zastrzeżenia, czy masz ochotę o tym podyskutować, to ja tym bardziej jestem w stanie z tobą porozmawiać. Przez bloga, maila czy gg - nie mam z tym problemu. Ja do dyskusji jestem zawsze gotowa, pod warunkiem, że dyskusja będzie odbywała się na poziomie i w kulturalny sposób, bez twojego negatywnego nastawienia. Choć pewnie uważasz, że nie jestem warta twoich wypocin, bo w ogóle nie powinnam pojawić się w fandomie i uważać się za fankę Lokiego. Ja i tak wyciągam do ciebie rękę na znak zgody.
Mam nadzieję, że zmienisz nastawienie do mnie, czy do innych fanek. Bo mimo wszystko nie wszystkie jesteśmy takie same i nie zawsze, ktoś, kto jest mniej obeznany musi być gorszy i uważam się za osobę, która obiektywnie patrzy na postacie.
Również pozdrawiam,
Kolejny Człowiek.